Kiedy rano wstaje czuje, żektoś głaszcze mnie lekko po lewym policzku.
Jeszcze nie wzeszło, więc
przez ciemność prawie nic nie widzę.
-Jesteś gotowa?- przemawia do mnie
jego kojący głos i wtedy uświadamiam sobie kto to jest.
-Cato!- mówie z szerokim uśmiechem.
-Zdecydowałem, że jak na dożynkach cie nie wylosują
to wtedy sam się zgłoszę.
Ten plan bardzo mi się spodobał. Przecież jak Cato wygra będzie sławny
i może mnie nawet zabrać do Kapitolu.
Wychodzimy z domu, idziemy w strone placu i zajmujemy swoje miejsca.
Rzecz jasne przed losowaniem burmistrz musiał jak co roku opowiedzieć
jak powstały Głodowe Igrzyska oraz przypomnieć buntownikom,
że nawet najsilniejsi z nich nie mogą złamać potęgi Kapitolu.
Po całej paplaninie na scene wchodzi Marie Bonett, pochodzi ona z Kapitolu
i jest opiekunką trybutów z Dwójki. Ma na sobie kolorowy kombinezon
oraz długie jaskrawozilone włosy. Jak zawsze mówi z dziewnym Kapitolińskim akcentem.
Na początek podchodzi do puli, w której widnieją nazwiska dziewczyn,
aby wylosować trybutkę. Wtedy zastanawiam się czy się nie zgłosić,
ale w sumie śmiesznie będzie jak mnie sami wylosują. Więc kiedy Marie wkłada rękę do puli, powtarzam w duchu: - proszę ja, ja, ja.
Opiekunka wyciąga rękę z małą karteczką i czyta...
-Clove Allyson!
Jestem najszczęśliwsza na świecie, wszyscy zaczynają mi klaskać.
Wchode na scenę. Cato nie może się już zgłosić, ale trudno. Teraz ja będę sławna
i jeżeli wygram zabiore go do Kapitolu.
Gdy Marie czyta nazwisko trybuta wśród chłopców, czuje się tak
jakby nie wystarczało mi tlenu nawet na jeden malutki oddech.
Ledwo powstrzymuje krzyk. Trybutem 2 dystryktu wśród chłopaków
jest niebieskooki blondyn, który tak jak ja jest zaskoczony.
Na arenie będę musiała patrzeć na śmierć, lub zabić osobę na której najbardziej mi zależy.